www.englishteachers.fora.pl

pamon

Słyszałam, że niektórzy nauczyciele na pierwszej lekcji ustalają z uczniami regulamin, takie 5-10 przykazań. Zastanawiam się czy zdaje to egzamin i co powinno się w takim regulaminie znaleźć?? Proszę o opinie.

krzysiek159

Ja szczerze powiedziawszy przed dylematem związanym z tzw kontraktem z uczniami stanę pierwszy raz we wrześniu. Też się właśnie zastanawiam czy jest sens. Niby mam gdzieś nawet takie przykładowe Złote Zasady na lekcji ale wydaje mi się że ograniczę się do minimum w tej kwestii.

Co Wam się wydaje niezbędne do powiedzenia? Ilość nieprzygotowań? (bo statut szkoły statutem i tak każdy daje "enek" tyle ile uważa Wink

) Jak będą wyglądały sprawdziany? Sam nie wiem co jest takie na prawdę ważne i konkretne zarazem. Bo każdy wie ze Dzieciakom i tak wszystko z głowy po chwili uleci Very Happy

Smart

1. Kulturalnie odnoszę się do innych.
2. Kiedy chcę o coś spytać, podnoszę rękę.
3. Przynoszę wszystkie potrzebne materiały na lekcję.
4. Jestem zawsze przygotowany - dotyczy to także pracy domowej.

Itd. Smile

pamon

ale te zasady są gdzieś spisane? Jeśli tak, to po polsku, czy po angielsku??

Smart

Spisuje się je przeważnie na pierwszych zajęciach, np. na kartce A3, wiesza się na gazetce... Raczej po polsku (no chyba, że to starsze klasy są i na poziomie jakimś język znają).

A zasady ustalacie sami. Dzieciaki zawzięcie przy tym dyskutują, gwarantuję Wink

pamon

Hmmm... wiesz, myślę jeszcze o ustawieniu pierwszego dnia krzesełek w koło, żeby dzieciaki naprawdę poczuły się jak na debacie. Ale powiedz co w sytuacji, kiedy mam swoją salę zajęć w gimnazjum i 6 klas... ustalam 6 regulaminów?? ;> Może jeden taki główny z 5-cioma punktami, plus ewentualne miejsca do dopisania (po jednym na klasę) ?

Smart

Dobry pomysł. Zostaw jeszcze miejsce, by każdy uczeń mógł się pod tym podpisać Smile

pamon

sunrise

W młodszych klasach, obok takiego spisanego po polsku kontraktu z uczniami, można się pokusić o kontrakt w języku angielskim.
Dzieci w grupach rysują znaki - białe kółko z czerwoną otoczką, lub białe koło z czerwoną otoczką i czerwonym przekreśleniem Wink

- a na tym białym kole rysunki rzeczy, czynności, które wolno i nie wolno wykonywać na zajęciach.
Następnie przykleja się je na dużym arkuszu papieru, a na środku zapisuje odpowiednie hasła.
Przykładowo - chłopczyk z podniesioną ręką - hasło: Hands up! Yes! Yes! Yes!
Krzycząca dziewczynka - Shout! No! No! No!
Help! Yes! Yes! Yes!
Eat! No! No! No!
Speak in English! Yes! Yes! yes! itd. Wink

Mada

Sunrise - ciekawy pomysl!
Ja wprawdzie zrobilam ze wszystkimi klasami kontrakt, ten sam bo obowiazuja te same zasady na kazdej lekcji u mnie, potem ja i kazdy uczen sie podpisal i tyle. W tym roku nie bede tego stosowala, tylko im przeczytam co wolno a co nie. Zauwazylam ze, przynajmniej u mnie, uczniowie maja taki kontrakt gdzies, maja gdzies przestrzeganie zasad nawet jesli go podpisali a tym samym zgodzili sie dostosowac. Potem i tak wszystkie zasady zapominaja chociaz kontrakt wisi jak wol na scianie. Moze po prostu ucze tepych ludzi (co calkiem mozliwe) Wink

anaya

Podziwiam Waszą pracę jeśli chodzi o "kontrakty" z uczniami. Pomysł na rysunki typu "hands up" nawet mi się spodobał. Ale można to także zastosować w nauczaniu zintegrowanym jako podpórkę na słownictwo.
Myślę, że w całym toku nauczania, od dnia pierwszego do ostatniego dnia roku szkolnego musimy być konsekwentni , my nauczyciele,co do zasad ustalonych na pierwszych zajęciach. Uczniowie wtedy wiedzą, że tu nie ma żartów i że to co przyjęli muszą wykonać. Uczą się też, że zobowiązanie nie jest pustosłowiem, a niesie za sobą określone wcześniej konsekwencje. Very Happy

Jedynie czasami pauzuję, gdy widzę lub wiem, że dziecko ma problemy natury zdrowotnej. Smile

krzysiek159

Moja "metodyczka" mówiła że wcale nie trzeba ustalać 10 różnych kontraktów tylko dlatego że uczymy 10 klas. Przecież to generalnie nauczyciel fizycznie zapisuje postanowienia tego kontraktu prawda? To jakby on decyduje o formie tych zapisów, słowach jakich używa. Moim zdaniem nauczyciel ma tutaj szerokie pole do popisu i powinien użyć tutaj troszkę swej pozycji do takiego małego przekrętu: Ustalamy kontakt mniej więcej taki jak chcemy, łącznie z tym czego oczekujemy my od uczniów i czego mogą oczekiwać uczniowie od nas. Wchodzimy na lekcję dyskutujemy kontrakt i proponujemy swoją wersję zapisu uwzględniając pomysły Dzieciaków Very Happy

Tak na bieżąco Very Happy

Ubieramy w kulturalny zapis to co Dzieciaki nam proponują, jeśli się na to zgadzamy... a to czy akurat "przypadkiem" będzie to wyglądało dokładnie tak jak zaplanowaliśmy nie ma tu żadnego znaczenia nie?

Dzieciaki będą zadowolone bo przecież "wymusiły" coś od nauczyciela i to pewnie bez większych problemów, a my osiągniemy wcześniej zamierzony cel Razz

Co o tym myślicie bardziej doświadczeni ode mnie Koledzy? Wink

catsidhe

Będę wdzięczna jeśli ktoś napisze, co zawierał w swoim kontrakcie z uczniami. W tym roku zaczynam zabawę z licealistami i nie chciałabym zapomnieć o niczym ważnym, żebym się potem nie obudziła w połowie roku;-)